Szukasz systemu uzdatniania wody? Sprawdź produkty dostępne w sklepie internetowym lub napisz do eksperta!


Biebrzański Park Narodowy płonie, ceny żywności idą w górę, z powodu możliwości powstania pożaru w wielu lasach wprowadzono zakaz wstępu, a rządzący apelują o oszczędzanie wody. Susza już ogromnie daje się nam we znaki, a będzie jeszcze gorzej! Jak dużej katastrofy możemy się spodziewać? Czy jeszcze da się coś z tym zrobić?

Eksperci mówią, że to już siódmy rok z rzędu, kiedy lato nas rozpieszcza słoneczną pogodą i upałami niczym z najlepszych, światowych kurortów. Są jednak i minusy – susze, które w zeszłym roku sprawiły, że w niektórych miastach zabrakło wody (przykładem są Skierniewice), bezśnieżne zimy, wysychające zbiorniki wodne. Do tej pory Polska z suszą musiała zmagać się co 5 lat, od jakiegoś czasu ta sytuacja powraca rok w rok i to w coraz większej skali. Naukowcy szacują, że w tym roku czeka nas susza największa w dziejach naszego kraju!

Susza dzieje się w Polsce!

Do tej pory susza była tematem schodzącym na boczny plan. Wiele osób po prostu nie chciało wierzyć, że do takiej sytuacji może dojść w naszym kraju. Niestety, świadectwa tego, że susza jest problemem jak najbardziej realnym, a w dodatku poważnym można znaleźć na każdym kroku. Wystarczy spojrzeć na aktualne mapy wilgotności Polski. Mamy kwiecień 2020, a już obserwuje się pas środkowej Polski objęty ogromem suszy. W tej chwili ucierpiały województwa: łódzkie, wielkopolskie, dolnośląskie, mazowieckie.

Już i bez suszy nie wypadaliśmy najlepiej, jeśli chodzi o zasoby wodne, na tle innych państw. Szacuje się, że na jednego mieszkańca naszego kraju przypada w ciągu roku 1600 metrów sześciennych wody, podczas gdy średnia europejska wskazuje, że jest to 4000-5000. Gorzej jest właściwie tylko w Czechach, Danii, na Cyprze i Malcie.

Skąd aż tak niewyobrażalne problemy w Polsce? Nasze zasoby wodne są praktycznie całkowicie uzależnione od opadów deszczu i śniegu. Możemy mieć przy tym więcej lub mniej szczęścia. W dobie tak dotkliwych zmian klimatycznych, jesteśmy raczej w bardzo niekorzystnej pozycji, o czym wspominałem już w artykule: Woda a zmiany klimatu – jaki mają ze sobą związek? Do tego nie możemy się poszczycić żadną rzeką przepływającą poza granicami naszego kraju.

Sytuacja zdaje się być o tyle patowa, że nawet jeśli występują opady, nie rozkładają się równomiernie na terenie całego kraju. Badania pokazują, że w górach i południowej części kraju średnia roczna opadów jest dwa razy wyższa, niż na Kujawach czy Wielkopolsce.

Dekady zaniedbań zbierają żniwo

Nie ma co się oszukiwać. Winę za tak złą sytuację hydrologiczną ponosimy i my sami. Od lat nikt się nie przejmował i nie brał pod uwagę rozwoju infrastruktury pod tym względem. Z tego właśnie powodu w Polsce jest tak mało zbiorników retencyjnych. W tym momencie jesteśmy w stanie zatrzymać w nich jedynie 6 procent wody. W porównaniu choćby do Hiszpanii to całe nic – oni zbierają jej w ten sposób około 40%. Tak naprawdę dopiero od niedawna wprowadzane są rozwiązania mające na celu poprawę tej trudnej sytuacji. W ramach programu rozwoju retencji ma powstać 94 nowych inwestycji wodnych. Jeśli projekt zostanie zakończony sukcesem, to w 2027 roku gromadzenie wód opadowych wzrośnie z 6 do 15%.

Susza nas ograbia

Niedobory wody to nie tylko przerwy w dostawie wody, suche pola i trawniki, ale też potężne straty dla naszej gospodarki. Zeszłoroczna susza (2019) spowodowała straty w rolnictwie sięgające 3 miliardów złotych. Wtedy mieliśmy do czynienia z 5% wzrostem cen. W tym roku już zapowiadane są wzrosty sięgające 20-25%. Za sam chleb w maju tego roku (2020) zapłacimy 10-20% więcej.

Drogie będą produkty zbożowe, jak kasze i makarony, wyroby w piekarniach, ale też warzywa i owoce. Wzrost cen żywności już jest bardzo odczuwalny, a może być jeszcze gorzej. Dane Urzędu Statystycznego w Warszawie wskazują, że już w marcu w stolicy za bułki trzeba było zapłacić około 15% więcej, za jabłka nawet o połowę drożej. Cena papryki o tej porze roku sięga prawie 20 złotych, podczas gdy w zeszłym wynosiła 10. Musimy być więc przygotowani, że susza wpłynie też znacząco na stan naszego portfela.

Scenariusz z brakiem wody w kranie jest realny

Hydrolodzy podkreślają, że może jeszcze nie w tym momencie, ale za parę miesięcy, latem, niektóre miasta mogą odczuwać znaczne problemy w dostawach wody. Dotyczy to zwłaszcza tych aglomeracji, gdzie jest tylko jedno miejsce poboru wody. Tam mogą wystąpić przerwy w dostawie, podobne do tych z zeszłego roku. W lepszej sytuacji są miasta, które czerpią wodę ze źródeł gruntowych i powierzchniowych. Więcej o tym w artykule: Czy w Polsce może zabraknąć wody?

Czas się przyzwyczaić…

Prognozy z całą pewnością nie są optymistyczne. Nic nie zapowiada, żeby w następnych latach cokolwiek mogło się zmienić. Susza stanie się problemem sezonowym. Powracająca, doprowadza do degradacji gleby, która z czasem pustynnieje. Środkowa część Polski może więc niebawem stać się terenem pustynnym. Należy zacząć podejmować jakiekolwiek działania, bo za kilkanaście lat może się okazać, że wody nie wystarczy dla każdego.

Zbyt późne przebudzenie

Hydrolodzy mówią jednogłośnie, że wszystkie te działania powinny zostać podjęte już dawno temu. Suszy nie można zażegnać w prosty sposób. Receptą są kosztowne inwestycje i działania, które przyniosą swój skutek najprawdopodobniej dopiero po wielu latach. Czy w związku z tym w ogóle opłaca się coś robić? Zdecydowanie tak! Należy bowiem przewidzieć jeszcze gorsze scenariusze. Zmiany klimatu następują gwałtownie, a więc trzeba nastawić się, że wszystkie zjawiska pogodowe będą coraz mocniejsze i częstsze.

Inicjatywy ratunkowe w sprawie suszy

Nie tylko rząd próbuje ratować sytuacje. Powstają lokalne inicjatywy, włączają się też samorządy. Aby zatrzymać jak największe ilości wód opadowych, wdrażane są programy małej retencji. Jedna z takich inicjatyw jest prowadzona przez Wody Polskie. Chodzi tu o mniejsze działania lokalne, jak niewielkie sztuczne zbiorniki wodne, oczka, stawy, kwietne łąki, sadzenie drzew, ochronę terenów podmokłych.

W miastach powstaje coraz więcej łąk kwietnych, które lepiej zatrzymują wodę niż perfekcyjnie przykoszone trawniki. Betonowe place i skwery zamieniają się na przyjazne środowisku i gromadzeniu wody. Asfalt, beton i inne materiały nieprzepuszczające wody są zamieniane na takie, dzięki którym woda opadowa może przenikać do gruntu. O podejmowanie działań proszeni są także sami mieszkańcy.

Co my sami możemy zrobić, by było lepiej?

Przede wszystkim oszczędzać wodę podczas codziennych czynności. Całą listę działań znajdziecie w artykule: Jak skutecznie obniżyć rachunki za wodę? Powinniśmy też podjąć działania zmniejszające nasz ślad wodny i węglowy (Ślad wodny, czyli ile tak naprawdę wody zużywamy?), wprowadzając w życie dobre praktyki ekologiczne, o których więcej tu: Jak żyć bardziej ekologicznie w 2019 roku? Jak się okazuje, stacje uzdatniania wody również mogą mieć korzystny wpływ na środowisko, o czym więcej tu: Czy stacje uzdatniania wody pomagają dbać o środowisko?

Tu krótka ściągawka najważniejszych zmian, jakie warto wprowadzić:

  • Pamiętaj o zakręcaniu kranu przy goleniu, myciu rąk i zębów
  • Zamień kąpiel na prysznic
  • Używaj ekologicznych programów w pralce i zmywarce
  • Wykorzystuj wodę deszczową
  • Wymień przestarzałe baterie na rozwiązania pomagające oszczędzać więcej wody
  • Sprawdź szczelność swojej instalacji w domu

Liczy się każda kropla!

Teraz właściwie każda kropla wody jest na wagę złota. Surowiec, który do tej pory był tak łatwo dostępny, nagle okazuje się towarem deficytowym. Sami możemy zrobić coś w tej sprawie już dziś! Warto, by nie było jeszcze gorzej.